Bicie rekordów Guinnessa w grze na gitarach
Poszliśmy zarejestrować się do namiotu i każda osoba, która grała na gitarze,czy to na elektrycznej, czy akustycznej, a nawet na ukulele dostała opaski, które pozwalały wejść w wyznaczone pole, gdzie odbywało się granie. Po próbie generalnej gry głównej piosenki tego wydarzenia - "Hey Joe" poszliśmy na obiad, a po obiedzie pospacerowaliśmy trochę po Wrocławiu. Zarówno architektura miasta, przygotowane na ten dzień różne atrakcje, a przede wszystkim - oczywiście gnomy z przeróżnymi rekwizytami porozsiewane po całym mieście dodawały ulicom swojego własnego uroku. Wieczorem na rynku byliśmy świadkami pokazu ogni. Warto było postać i zobaczyć te sztuczki z ogniem. W drodze powrotnej autokar został zaatakowany piosenkami śpiewanymi przez większą część podróżujących. Słońce powoli wschodziło, a nasza przygoda się kończyła. W tym roku niestety nie udało się pobić rekordu, ale kto wie? Może w następnym roku się uda...