II Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza w Słupsku
Menu
Dokumenty
Rekrutacja
Klasa Ia na biwaku
Od 06. do 09. czerwca byliśmy na biwaku w Małych Swornegaciach. My - to znaczy klasa 1a w niepełnym składzie i jeden kolega z zaprzyjaźnionej klasy. Naszymi opiekunami byli pani Dorota Kłos i pan Mariusz Szczechowicz którzy zgodzili się z nami jechać w zastępstwie za naszą wychowawczynię.
Spod szkoły wyjechaliśmy około dziewiątej. Droga "umilana" (zależy kogo się zapytać) muzyką chłopaków z tylnej części autokaru zajęła nam dwie godziny. Na szczęście otrzymaliśmy szybko klucze do domków i się w nich rozpakowaliśmy.
A co robiliśmy na wycieczce? Na pewno kąpaliśmy się w jeziorze, to znaczy głównie chłopcy, dziewczyny wolały siedzieć na pomoście, chociaż niektóre wchodziły do wody. Bardzo trudno było pozostać suchym w górnej części ciała przez naszych kolegów.
Poza jeziorem były inne atrakcje związane z naturą. Były to spacery krajoznawcze. Jednego dnia wybraliśmy się do Parku Narodowego Bory Tucholskie, który mieliśmy w zasadzie tuż za płotem. Oprócz pięknych krajobrazów jeziornych i leśnych pełnych żywej zieleni i małych węży zobaczyliśmy również dąb "Bartuś". Zrobiliśmy tam parę zdjęć, odpoczęliśmy, pooglądaliśmy go i wróciliśmy do ośrodka, ponownie podziwiając widoki. Druga wycieczka (nie licząc podróży do sklepu) miała za cel punkt widokowy. Udało nam się lekko zgubić już na początku, ponieważ najpierw skręciliśmy w przeciwną stronę, idąc za nieodpowiednim przewodnikiem a następnie kierowniczka wycieczki wskazała nam zły zakręt. Ostatecznie jednak znaleźliśmy dobrą drogę i ruszyliśmy na punkt widokowy. Mimo kolejnych perypetii, dotarliśmy do celu naszej wędrówki i podziwialiśmy widoki przez jakiś czas. Na szczęście powrót odbył się już bez żadnych problemów. Trzecia wycieczka nie dotyczyła całej grupy a jedynie jej mniejszej części, co jednak nie oznacza, że nie warto o niej wspominać. Punktem docelowym były Swornegacie i kościół się w nich znajdujący. Co ciekawe, budynek został otwarty specjalnie dla dziewczyn, które go chciały zobaczyć również od środka.
Ale nie tylko spacery i kąpiele miały miejsce. Jako że jednym z opiekunów był nauczyciel wf, to nie mogło zabraknąć sportu. Odbył się turniej siatkówki dla pięciu
zespołów poprzedzony wcześniejszymi grami dla przyjemności. A dla osób niezainteresowanych siatkówką były paletki i lotka do badmintona.
Miało też miejsce wyczekiwane przez nas ognisko. Skwierczące kiełbasy, niektóre trzymane nad ogniem aż do całkowitego zwęglenia, zapach przypalanego chleba, rozmowy na tematy wszelakie i dźwięk znanej z autokaru muzyki - tak minęła nam większość ogniska. Później chętni, których było całkiem sporo, grali w mafię i tańczyli belgijkę.
Z biwaku wynieśliśmy niezapomniane wspomnienia i bąble po wizytach natrętnych komarów. Na pewno lepiej się poznaliśmy i przez to zintegrowaliśmy. Czekamy na kolejny wspólny wyjazd.
Zosia z Ia