II Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza w Słupsku
Menu
Dokumenty
Rekrutacja
Bonjour Paris!
Od 7 do 12 września mieliśmy przyjemność uczestniczyć w wycieczce do Paryża, na którą oczekiwaliśmy z niecierpliwością całe wakacje. Już pierwszego dnia nasza wytrzymałość była poddana ciężkiej próbie. Po ponad 20 godzinach podróży autokarem ruszyliśmy na podbój miasta zakochanych. Na pierwszy ogień poszła Wieża Eiffla: niewątpliwy symbol Paryża. By dostać się na jej szczyt musieliśmy pokonać liczące wiele stopni schody, drogę do windy na drugim piętrze oraz, w niektórych przypadkach, dość poważny lęk wysokości. Jednak było warto. Widok ze szczytu wieży na otaczające nas miasto zapierał dech w piersiach i na pewno wyrył się na długi czas w naszej pamięci. Następnie przyszedł czas na Pałac Inwalidów, z imponującym nagrobkiem Napoleona Bonaparte, który zawsze pragnęliśmy zobaczyć i oglądać przez wiele minut z każdej ze stron, oraz na katedrę Notre Dame, czyli perłę gotyckiej architektury, usytuowaną na wyspie Île de la Cité.
Pierwszy dzień zakończyliśmy tak jak rozpoczęliśmy: wejściem po schodach, co stało się naszym nowym hobby, na szczyt Łuku Triumfalnego, skąd mogliśmy podziwiać ulice Paryża rozchodzące się z Placu Charles’a-de-Gaulle. Kolejny dzień rozpoczął się zwiedzaniem murów Wersalu, zachwycającego przepychem już od progu. Liczne freski, złocenia, to wszystko wprawiało nas w niemały zachwyt. Największe wrażenie na wszystkich wywarła Sala Lustrzana, w której miało miejsce wiele ważnych dla świata wydarzeń historycznych oraz ogrody Wersalskie, które, niestety, mogliśmy widzieć w okrojonym wymiarze jedynie z okien pałacu, czy przez niski płot wokół nich. Następnym punktem programu było Muzeum perfum Fragonard, a po obiedzie, spacer po jednej z najsłynniejszych ulic na świecie: Champs Élysées. Trzeci dzień przyniósł nam wizytę w muzeum impresjonistów d’Orsay oraz w jednym z największych muzeów na świecie: w Luwrze, na którego zwiedzanie otrzymaliśmy symboliczne dwie godziny, podczas których nie mogliśmy obejrzeć znacznej ilości zbiorów, ale poznaliśmy najważniejsze z nich, w tym perłę muzeum, do której musieliśmy dostać się przez rój skośnookich obywateli, Mona Lisę. Na koniec dnia mieliśmy przyjemność udać się w rejs po Sekwanie, by po raz ostatni spojrzeć na miasto zakochanych i podziwiać z pokładu statku jego ogromny urok. Ostatnim punktem naszej wycieczki był całodniowy pobyt w Disneylandzie, w którym niewątpliwie każdy znalazł coś dla siebie. Poznaliśmy tam szybkość rollercoasterów, długość kolejek do zdjęć z Myszką Miki oraz wygodę stolików w restauracjach, które po tak wyczerpującym tygodniu były miękkie niczym puch. Po paru zawirowaniach związanych z dostaniem się do autokaru z magicznego świata Walta Disney’a (który dla niektórych okazał się zbyt wciągający), ruszyliśmy w podróż powrotną: zmartwieni powrotem i pełni energii do nadchodzącej pracy.