Szkoła Podstawowa nr 2 im. Tadeusza Kościuszki w Słupsku
Menu
Dokumenty
O szkole...
FERS
eTwinning
Erasmus+
PO WER 09.2019 - 03.2020
- Ponadnarodowa mobilność uczniów
- Mobilność w Słowenii, listopad 2019
- Strona szkoły partnerskiej.
- Lekcja otwarta dla miejskich szkół.
- Newsletter
- ebook
- Co dalej?
Program Edukacja
Międzynarodowy Fundusz Wyszehradzki
Jak wróżono kiedyś na Kaszubach?
Poszczenie przez cały dzień, lanie roztopionego ołowiu, podpalanie kądzieli lub drzazgi czy wypuszczanie biegnącego gąsiora to tylko niektóre praktyki wróżbiarskie uprawiane niegdyś przez Kaszubów w wigilię świętego Andrzeja. Istnieją miejscowości, w których zachowały się jeszcze obyczaje, jakie panny i kawalerowie co roku wykonują, by dowiedzieć się, co ich czeka w przyszłości. Wybrane wróżby zaprezentowały uczennice języka kaszubskiego z kl. VI B, by na kilka chwil przenieść widzów w tajemniczy świat magicznych wierzeń Kaszubów.
Wróżby odprawiano nie tylko w dzień świętego Andrzeja. Istniały regiony na Kaszubach, w których dziewczęta wróżyły tradycyjnie 30 listopada, zaś chłopcy w dzień świętej Katarzyny – 25 listopada. W niektórych miejscowościach przyszłość przepowiadano z nadejściem Nowego Roku – 1 stycznia.
By przepowiednie miały jak najsilniejszą moc, dziewczęta pościły cały dzień i bardzo przeżywały nadejście wieczoru, bowiem każda chciała dowiedzieć się jak najwięcej o swojej przyszłości. A wróżono wykonując rytualne tańce i używając rozmaitych przedmiotów...
Lanie ołowiu. Na Kaszubach roztapiano nie tylko powszechnie znany wosk, lecz przede wszystkim ołów, by rozgrzany wylać do wody i z zastygniętej formy przy świetle świecy odczytać nadchodzące wydarzenia.
Palenie drzazg. Dziewczyna zapalała dwie cienkie drzazgi. Jedna symbolizowała wybranego chłopca, druga dziewczynę. Jeśli zwęglone końcówki schylały się ku sobie, oznaczało rychły ślub, jeśli zaś się oddalały - rozstanie.
Podpalanie kądzieli. Wróżba ta była popularna zwłaszcza w regionach, w których uprawiano len. Równocześnie podpalało się dwie kulki lnu – jedna symbolizowała dziewczę, druga chłopca. Unoszący się w powietrzu len zbliżał się do siebie, co wróżyło rychłe zamążpójście lub się oddalało, co oznaczało rozstanie.
Woda, ziemia, mirt, obrączka, klucz. W osobnych talerzach umieszczano wodę, ziemię, mirt, obrączkę i klucz. Dziewczyna z zawiązanymi oczami wybierała jeden talerz. Wybranie wody symbolizowało wylanie wielu łez, ziemi – śmierć, mirtu – rok u boku matki, obrączki – wesele, klucza – pomyślność.
Wypuszczanie gąsiora. Gdy w gospodarstwie były gęsi, wybierano najdorodniejszego gąsiora i wypuszczano go w izbie, gdzie w kręgu zbierali się kawalerowie i panny. Pierwsza osoba, do której gąsior podbiegł, szybko miała stanąć na ślubnym kobiercu.
Krzyczenie przed chatą. Po zmroku dziewczęta wychodziły przed chatę i wykrzykiwały po kolei imię swego wybranka. Strona świata, z której dobiegało echo, przepowiadała kierunek nadejścia narzeczonego. Jeśli zaś po okrzyku rozlegała się cisza, przepowiadało to staropanieństwo.
Nadgryzione jabłko. Przed udaniem się na spoczynek dziewczęta nadgryzały jabłko i kładły je na zagłówek w nadziei, że w nocy przyjdzie kawaler i spróbuje jabłka.
Owies. Dziewczyny rzucały do miski dwa ziarna owsa – jedno oczyszczone, które symbolizowało dziewczynę oraz ziarno z włoskiem, które uosabiało chłopca. Jeśli ziarna się do siebie zbliżały, oznaczało szybki ślub, jeśli zaś oddalały się od siebie – rozstanie.
Według źródeł przedstawione wróżby praktykowano już w XVII wieku. Często dziewczętom towarzyszyły starsze gospodynie, mamy lub babcie, by przekazać i nauczyć je zwyczajów kaszubskich, ale przede wszystkim, by w czasach, w których nie było telewizorów ani komputerów, ciekawie spędzić czas.
Uczennice języka kaszubskiego z kl. VI B: Zuzanna Brozis, Patrycja Dąbrowska, Aleksandra Kobylińska, Julia Niewiarowska i Katarzyna Reichert zaprezentowały wróżby podczas przedstawienia „Wróżby na Kaszubach” 28 listopada w auli SP 2 w Słupsku.