Po dwunastym mniej już kartek mamy i częściej na sali sobie gramy.

Dwunastego dnia października już nikt do nikogo nie fika, bo żółte kartki rozdaje trener, a nie wiadomo, kiedy będzie jeszcze plener.

Pogoda już kapryśna, czasem słońce świeci, ale częściej się już chowa i ciągle pada.

Dużo wody za drzwiami, no a słońce - tylko czasem zabłyśnie i jak Neptun swymi promieniami włada.

W tym tygodniu raz tylko tak było, no i wtedy „kawałek tygodnia” na trawie się odbyło. Graliśmy w frisbee, potem nożną piłkę, po ćwiczeniach slalomu i prowadzenia - chociaż chwilkę.

Następne dni już na hali. W unihokej żeśmy grali, po ćwiczeniach parami, piłkę żeśmy podawali i do bramki strzelali. Później w unihokeja turniej, następne gry to już różnie.

Drugiego dnia tygodnia była koszykówka, Nasze piłki nadal lśnią - wyglądają jak nówka.

Trzeci trening to unihokej, prowadzenia po prostej i slalomem, a na koniec przypomnieliśmy sobie triki i piłki ręcznej tajniki. Takie w tym tygodniu chwile, które wspominamy mile.

Sławomir Kwiatkowski