Listopad ciężki jak ołów do sali Nas wciska, raz tylko słońcem, tak to wiatrem, deszczem w Nas ciska.

Dziewiątego listopada mała sala nam przypada. Tu po ćwiczeniach rozgrzewkowych próbowaliśmy trików nowych - z koszykówki. Dziś w szkole zaczął się tydzień pomidorowy stąd nasz sport koszykowy. Czerwona piłka z ecru pasami, My ją lubimy i My w nią gramy sobie trójkami.

Dnia następnego to już siatkówka, bolą nas ręce, nie boli główka. Odbicia w dwójkach, potem przy ścianie piłki zbijanie. Dalej zagrywkę ćwiczyliśmy no i czwórkami w siatkę graliśmy. Na koniec koszykówka. Swobodne rzuty i kozłowanie, a potem w kosza drużynowe granie.

Dwunastego znów siatkówka, jak zwykle - ćwiczymy i gramy, a w międzyczasie test wyjściowy mamy. Sprawdzamy, czy za dużo jemy i z drążkiem się zmagamy.
Na koniec jeszcze „pomidorówka”, slalom z piłką, rzuty, no i koszykówka.

Sławomir Kwiatkowski